niedziela, 22 lutego 2015

Brazylijska pokusa część druga.






Popołudnie spędzone w towarzystwie Kosoka minęło dość szybko. Obiad, spacer po mieście. Wszystko pięknie, tylko dlaczego nie czułam już radości z przebywania z nim? W głowie cały czas miałam słowa pociągającego Brazylijczyka, które zapisał mi na kartce. Całą drogę powrotną spędziliśmy w milczeniu.
-Może teraz obejrzymy jakiś film u Ciebie? -położył dłoń na moim kolanie.
-Wiesz co, może kiedy indziej. -posłałam mu ciepły uśmiech. - Jestem trochę zmęczona. A poza tym, jutro rano masz trening. Więc nawet mi tutaj nie dyskutuj,
Kiedy tylko zatrzymał samochód musnęłam jego policzek, zabrałam torebkę i mówiąc krótkie do jutra wysiadłam z auta. Poczekałam aż odjedzie i dopiero wtedy weszłam do swojej klatki. Po wejściu do mieszkania rzuciłam torebkę wraz z kurtką na szafkę, zaparzyłam herbatę i usiadłam na salonowej kanapie wraz z książką. Przeczytałam jedynie kilka kartek i zmęczona odkładając książkę przeszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam piżamę i wysuszyłam włosy. Gasząc światło w salonie spojrzałam jeszcze przez okno. Nie przyszedł pomyślałam i zniknęłam w sypialni.

*

-Przepraszam trenerze za spóźnienie, wiem, miałam zrobić zdjęcia podczas treningu, ale..
-Spokojnie, nic się nie stało. Trening przenieśliśmy na późniejszą godzinę. - trener poklepał mnie po ramieniu. - A tak przy okazji, skoro już Cię widzę. Miałbym do Ciebie prośbę. Chodźmy, porozmawiamy w jakimś spokojniejszym miejscu.
Przeszliśmy do sali odpraw video zgarniając po drodze Sidao. Nie rozumiałam o co w tym wszystkim chodzi, jednak miałam nadzieję, że trener nie dowiedział się o naszym romansie. Odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam prośbę trenera.
-Mirella, już trochę poznałaś Polskę, jesteś tutaj drugi rok, dlatego do Ciebie kieruję tę prośbę.
-Ale nie bardzo wiem o co chodzi.
-Po prostu Sidao musi udać się na konsultacje medyczne do Łodzi i chciałbym, abyś pojechała z nim. - posłał w moim kierunku ciepły uśmiech.
-Ale.. Ale ja nie mogę. Przecież jestem fotografem, a Wy w tym czasie macie mecze.. - starałam się jakoś wykręcić z tego pomysłu.
-Tym się martwić nie musisz, damy sobie radę. Zależy mi na tym, abyś z nim pojechała, jesteś zaufaną osobą.
-Muszę to przemyśleć, nie potrafię teraz zdecydować. Do wieczora dam panu znać. A teraz przepraszam, ale muszę przygotować sprzęt, aby zrobić zdjęcia w czasie treningu.
W czasie treningu nie potrafiłam się skupić na robieniu zdjęć. W głowie cały czas miałam ową sprawę z wyjazdem do Łodzi. Z jednej strony miałabym kilka dni tylko dla siebie i mogłabym spędzić trochę czasu z Sidao, nie koniecznie tylko w łóżku. Jednak z drugiej strony stał Grzesiek. Przecież nie mogłam mu tego zrobić. On tak bardzo mnie kochał, a ja.. No właśnie, czy ja nadal coś do niego czułam? A może to była po prostu kwestia przyzwyczajenia?
-Kochanie, pójdę się przebrać i możemy jechać na obiad. - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Kosoka. Kiwnęłam jedynie głową, uśmiechnęłam się i zaczęłam pakować swój sprzęt do torby. Postanowiłam nie zaprzątać sobie głowy prośbą trenera. Przed halą poczekałam na Grześka. Kiedy tylko się pojawił od razu wsiedliśmy do jego samochodu. Spędziliśmy razem całe popołudnie. Poinformowałam go o prośbie trenera, a on przyjął to z wielkim optymizmem. Przecież trener pokazuje Ci, że jesteś częścią zespołu. I przy okazji widzisz jak Ci ufa. - skwitował i pocałował mnie na pożegnanie. Zadzwoniłam do trenera, spakowałam walizkę i byłam gotowa na jutrzejszy wyjazd. Wyjazd do Łodzi. Wyjazd, który mógł wszystko zmienić.




~*~

Tak więc jest kolejny rozdział. Znów po dłuższej nieobecności, ale mam nadzieję, że to już minęło i od teraz postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie. :). Bynajmniej bardzo bym chciała. Jednak teraz czeka mnie też sporo nauki, w końcu po coś zostałam tą studentką, chocicąż w ogóle się tak nie czuję. Jesteście ciekawi co wyjdzie z tego wyjazdu do Łodzi? Przekonacie się już niebawem. :)


Pozdrawiam serdecznie, InaccessibleGirl!