Podróż do Łodzi minęła w miarę szybko. Bo wypakowaniu rzeczy z walizek od razu udałam się do pobliskiej kawiarenki. Zamówiłam gorącą czekoladę i usiadłam przy jednym z wolnych stolików. Tego mi było trzeba. Chwili spokoju i wolności od nadopiekuńczego Grzegorza. A przy okazji miałam w pobliżu Brazylijczyka, którego chciałam lepiej poznać. Jednak z drugiej strony nie chciałabym zranić Kosoka, któremu tak wiele zawdzięczałam.
-Wiem, że za mną tęsknisz, ale nie do przesady.. Nie musisz tyle o mnie myśleć. - moje rozmyślania przerwał tak dobrze mi znany głos. - Co tutaj robisz?
-Boże, Michał, wystraszyłeś mnie. - zaśmiałam się wskazując przyjmującemu wolne miejsce naprzeciw mnie.- Jestem w podróży służbowej. Wiesz jak to jest z obcokrajowcami..
-Którego odwiecznego wroga przywiozłaś do Łodzi? - zaśmiał się po zamówieniu cappuccino.
-Z latte przerzuciłeś się na cappuccino?
-Wiesz jak jest.. - mrugnął okiem i roześmiał się.- Teraz mów co Cię sprowadza do Łodzi.
-Więc.. zaczęłam. - Sidao ma wizytę u lekarza, jakąś kontrolną czy coś, i trener poprosił mnie, abym z nim pojechała.
-Rozumiem. A teraz mi powiedz, kiedy planujecie ślub z Kosą?
-Michał, proszę Cię.. westchnęłam spuszczając wzrok na szklankę z czekoladą. - To jest bardziej skomplikowane niż mogłoby Ci się wydawać.
-Opowiadaj, mamy czas.
Tak też zrobiłam. Opowiedziałam mu wszystko, co siedziało mi na sercu. Bo przecież w końcu musiałam się komuś wygadać. Opowiedziałam mu o tej cholernej nadopiekuńczości Grzegorza, o Sidao z którym zaczęło mnie łączyć coś więcej.. Może i mogłoby się wydawać, że łączy nas jedynie łóżko, ale w prawdzie było inaczej. Łączyła mnie z nim jakaś niewidzialna więź. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tyle razy próbowałam zakończyć ten romans, a zawsze coś mnie do niego prowadziło? Gdyby tak nie było to za każdym razem po kłótni z Grześkiem nie szłabym do niego. On po prostu dawał mi spokój, którego ostatnimi czasy brakowało mi przy Kosoku. Czułam się przy nim swobodnie i nie musiałam się zastanawiać nad każdym wypowiedzianym słowem, aby czasem nie powiedzieć czegoś co by mu się nie spodobało.
-Ot cała historia. - westchnęłam.
-Wiesz, Mirella, musisz w końcu podjąć decyzję, z którym chcesz być. Wiem, że to może nie być łatwa decyzja, ale nie możesz być z obydwoma. - posłał w moim kierunku ciepły uśmiech i wstał. - A teraz chodź, odprowadzę Cię do hotelu.
-Wiem, że muszę zdecydować. - szepnęłam zakładając kurtkę. - Michał, co Ty byś zrobił na moim miejscu?
- Nie możesz się sugerować tym, co ktoś by zrobił na Twoim miejscu. Musisz jedynie przemyśleć tę całą sytuację, a wtedy serce Ci podpowie tę słuszną decyzję.
-Nie pomogłeś mi tym. - zaśmiałam się stając przy wejściu do hotelu.
-Nie mogę Ci pomóc, to jest Twoja decyzja. - przytulił mnie i szepnął do ucha. - Nie martw się, nie powiem nic Grześkowi. Musisz sama z nim porozmawiać. Ale nie pozwól, aby ta cholerna brazylijska pokusa spieprzyła Ci życie. Przemyśl to.
-Przemyślę. Prześpię się z tym. - uniosłam kąciki ust ku górze. - I dziękuję, że zachowasz to dla siebie.
Pożegnałam się z Winiarskim i kiedy oddalił się w swoją stronę weszłam do hotelowego holu. Już po chwili zaszyłam się w swoim pokoju. Miałam mętlik w głowie jednak wiedziałam, że Michał ma rację. Przecież nie mogłam w nieskończoność ciągnąć tej chorej sytuacji z nadopiekuńczym Grzegorzem i Brazylijską pokusą. Ta sytuacja z każdym dniem stawała się coraz to gorsza, a ja nie potrafiłam zdecydować, na którym bardziej mi zależy. A może po prostu na obydwu zależało mi tak samo?
~*~
Znów po dłuższej przerwie.. Znów taki beznadziejny rozdział. Taki inny, bo cały skupia się na Mirelli i jej rozmowie z Michałem. Jak myślicie, czy Michał będzie jej "bratnią duszą" i sprzymierzeńcem?
Gratulacje dla RESOVII! Bo Mistrz jest w Rzeszowie. Brawo! Patrząc przez pryzmat całego sezonu, to należało im się to mistrzostwo. Jednak dla Lotosu ten sezon był wyjątkowy i również należą im się gratulacje! :)
Następny rozdział.. Postaram się dodać jak najszybciej, jednak nie podaję dokładnego dnia, ani godziny, bo nigdy nic nie wiadomo.
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!
-Wiem, że za mną tęsknisz, ale nie do przesady.. Nie musisz tyle o mnie myśleć. - moje rozmyślania przerwał tak dobrze mi znany głos. - Co tutaj robisz?
-Boże, Michał, wystraszyłeś mnie. - zaśmiałam się wskazując przyjmującemu wolne miejsce naprzeciw mnie.- Jestem w podróży służbowej. Wiesz jak to jest z obcokrajowcami..
-Którego odwiecznego wroga przywiozłaś do Łodzi? - zaśmiał się po zamówieniu cappuccino.
-Z latte przerzuciłeś się na cappuccino?
-Wiesz jak jest.. - mrugnął okiem i roześmiał się.- Teraz mów co Cię sprowadza do Łodzi.
-Więc.. zaczęłam. - Sidao ma wizytę u lekarza, jakąś kontrolną czy coś, i trener poprosił mnie, abym z nim pojechała.
-Rozumiem. A teraz mi powiedz, kiedy planujecie ślub z Kosą?
-Michał, proszę Cię.. westchnęłam spuszczając wzrok na szklankę z czekoladą. - To jest bardziej skomplikowane niż mogłoby Ci się wydawać.
-Opowiadaj, mamy czas.
Tak też zrobiłam. Opowiedziałam mu wszystko, co siedziało mi na sercu. Bo przecież w końcu musiałam się komuś wygadać. Opowiedziałam mu o tej cholernej nadopiekuńczości Grzegorza, o Sidao z którym zaczęło mnie łączyć coś więcej.. Może i mogłoby się wydawać, że łączy nas jedynie łóżko, ale w prawdzie było inaczej. Łączyła mnie z nim jakaś niewidzialna więź. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tyle razy próbowałam zakończyć ten romans, a zawsze coś mnie do niego prowadziło? Gdyby tak nie było to za każdym razem po kłótni z Grześkiem nie szłabym do niego. On po prostu dawał mi spokój, którego ostatnimi czasy brakowało mi przy Kosoku. Czułam się przy nim swobodnie i nie musiałam się zastanawiać nad każdym wypowiedzianym słowem, aby czasem nie powiedzieć czegoś co by mu się nie spodobało.
-Ot cała historia. - westchnęłam.
-Wiesz, Mirella, musisz w końcu podjąć decyzję, z którym chcesz być. Wiem, że to może nie być łatwa decyzja, ale nie możesz być z obydwoma. - posłał w moim kierunku ciepły uśmiech i wstał. - A teraz chodź, odprowadzę Cię do hotelu.
-Wiem, że muszę zdecydować. - szepnęłam zakładając kurtkę. - Michał, co Ty byś zrobił na moim miejscu?
- Nie możesz się sugerować tym, co ktoś by zrobił na Twoim miejscu. Musisz jedynie przemyśleć tę całą sytuację, a wtedy serce Ci podpowie tę słuszną decyzję.
-Nie pomogłeś mi tym. - zaśmiałam się stając przy wejściu do hotelu.
-Nie mogę Ci pomóc, to jest Twoja decyzja. - przytulił mnie i szepnął do ucha. - Nie martw się, nie powiem nic Grześkowi. Musisz sama z nim porozmawiać. Ale nie pozwól, aby ta cholerna brazylijska pokusa spieprzyła Ci życie. Przemyśl to.
-Przemyślę. Prześpię się z tym. - uniosłam kąciki ust ku górze. - I dziękuję, że zachowasz to dla siebie.
Pożegnałam się z Winiarskim i kiedy oddalił się w swoją stronę weszłam do hotelowego holu. Już po chwili zaszyłam się w swoim pokoju. Miałam mętlik w głowie jednak wiedziałam, że Michał ma rację. Przecież nie mogłam w nieskończoność ciągnąć tej chorej sytuacji z nadopiekuńczym Grzegorzem i Brazylijską pokusą. Ta sytuacja z każdym dniem stawała się coraz to gorsza, a ja nie potrafiłam zdecydować, na którym bardziej mi zależy. A może po prostu na obydwu zależało mi tak samo?
~*~
Znów po dłuższej przerwie.. Znów taki beznadziejny rozdział. Taki inny, bo cały skupia się na Mirelli i jej rozmowie z Michałem. Jak myślicie, czy Michał będzie jej "bratnią duszą" i sprzymierzeńcem?
Gratulacje dla RESOVII! Bo Mistrz jest w Rzeszowie. Brawo! Patrząc przez pryzmat całego sezonu, to należało im się to mistrzostwo. Jednak dla Lotosu ten sezon był wyjątkowy i również należą im się gratulacje! :)
Następny rozdział.. Postaram się dodać jak najszybciej, jednak nie podaję dokładnego dnia, ani godziny, bo nigdy nic nie wiadomo.
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!
Pogmatwane te relacje Mirelli, ale gdyby kochała Kosę to nie zainteresowałaby się Sidao :/ i co to będzie dalej? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :) http://podroz-do-raju.blogspot.com/2015/05/czesc-x-czerwiec.html
UsuńZapraszam :) http://podroz-do-raju.blogspot.com/2015/05/epilog.html
OdpowiedzUsuń